Kobieta idzie na wojnę

Benedikt Erlingsson („O koniach i ludziach”) opowiada w swoim nowym filmie o bojowniku, skrytym działaczu na rzecz środowiska, który idzie na wojnę z wielkim koncernem.

Za pomocą łuku i strzały Halla przerywa zasilanie huty aluminium. Wystrzeliwuje metalową linę nad liniami wysokiego napięcia i powoduje zwarcie. Następnie ucieka przed policją przez bezmiar islandzkiego wrzosowiska, chowając się pod żywopłotami i szczelinami. Halla jest nie tylko głównym bohaterem, ale tak naprawdę bohaterką nowego filmu fabularnego Benedikta Erlingssona „Kobieta idzie na wojnę”, którego tytuł to program życia tej kobiety: silny i zgodny z ich wartościami, sportowy, niezależny, cicho atrakcyjny dla działacza środowiska Halla, która żyje bez mężczyzn i wydaje się, że za niczym nie tęskni. W tej postaci reżyser świętuje mit współczesnego wojownika, który chce ocalić Matkę Ziemię, Amazonkę naszych czasów. Halla jest przyrównywana również do starożytnej Artemidy, bogini polowania, lasu i księżyca oraz strażniczki kobiet i dzieci.

Wojna partyzancka

Nikt normalnie nie wierzyłby w jej działania partyzanckie. Dość mało spektakularna, prowadzi chór, ale w swoim sekretnym drugim życiu chce „zatrzymać przestępstwo” przeciwko naturze, a tym samym przeciwko nienarodzonym jeszcze w tym miejscu dzieciom. W mediach Halla nazywa się „górską kobietą”. Kamera Bergsteinna Björgúlfssona kłania się przed tą postacią kobiecą, której perspektywę utrzymuje w całym filmie i która uosabia rozbrajającą naturalność Halldóra Geirharðsdóttir, w podwójnej roli – gra także siostrę Halli, Asę. Ich feministyczna solidarność jest pożądana, gdy Halla pragnie nieoczekiwanie przyjąć dziecko cztery lata po złożeniu wniosku o adopcję, podczas gdy aktywistka wpada w szpony władz bezpieczeństwa.

Już jako widz można się zdziwić, bo reżyser ostatecznie wychodzi z pozornego gatunku tego filmu. Z delikatnej konstelacji walki partyzanckiej i bliskiego macierzyństwa Benedikt Erlingsson, który już przyciągnął międzynarodową uwagę swoim debiutem fabularnym „O koniach i ludziach” (2013), nie jest dramatem. Przeciwnie, „Kobieta idzie na wojnę” to sprytnie zrobiony film oparty na surrealistycznych i komicznych elementach. Raz po raz podejrzewa się całkowicie niewinnego turystę z Ameryki Łacińskiej, który popełnił „akty sabotażu” przeciwko przemysłowi, a kiedy Halla otrzymuje pomoc od bardzo pulchnego, „zarozumiałego” trzeciego kuzyna, tak łaskawie przyjmuje jego łagodną ofertę założenia rodziny jak zdecydowanie z powrotem. Rewelacyjnie wizualnie islandzki krajobraz ma oczywiście swoją główną rolę. Szczególne znaczenie ma także muzyka (Davið Þór Jónsson): trzyosobowy zespół (mężczyźni grają na akordeonie, fortepianie, tubie, perkusji) oraz ukraińskie trio wokalne kobiet zaznaczają sceny nie tylko tonalne; Mężczyźni czasami wkraczają na chwilę do fabuły, a trzy kobiety w strojach ludowych pośrednio odnoszą się do globalnych powiązań. Za każdym razem, gdy grają ci muzycy, filmowiec opowiada scenę w cytatach.

Kwestie ochrony środowiska i nadzoru, terroryzmu, katastrofy klimatycznej, przyrody i muzyki jako zjawiska poprzedzające mowę, matriarchalne sposoby życia, thriller i akcja. Po wyjściu z kina zaskakuje, pozornie bez wysiłku, złożoność tej trwającej zaledwie 101 minut pracy reżyserskiej.

reżyseria:Benedikt Erlingsson
scenariusz:Benedikt Erlingsson, Ólafur Egilsson
gatunek:Dramat, Komedia, Przygodowy
produkcja:Francja, Islandia, Ukraina
premiera: 21 czerwca 2019 (Polska) 12 maja 2018 (świat)
Cześć! Jestem Bartek - miłośnik dobrych filmów, książek i muzyki. Sięgając po nowe pozycje lubię oderwać się od codzienności, stąd do moich ulubionych gatunków należą fantasy i sci-fi. Nie pogardzę jednak żadnym tytułem, który można uznać za dobry w swoim gatunku. Chętnie podzielę się z Tobą ciekawymi, nie zawsze szeroko znanymi, tytułami filmów i książek, po które warto sięgnąć.
Back To Top